Praca, a niepełnosprawność.....

Miał byc Pauliny przepis na życie z SM, a jeszcze żadnej porady nie ma. Czas więc coś napisać lub poradzic się wśród osób, których dopadła ta choroba.
Moze byc długo, zanim zaczniesz czytać, weź proszę kawę :) i ciastko ;)
Od miesiąca jestem na wypowiedzeniu, odpoczywając zbieram siły na nową pracę i rozmyślam....niestety nie dochodzę do żadnych mądrych wniosków, co ma byc to będzie. Przeglądam ogłoszenia i jestem zrozpaczona!! Nie, nie będę narzekać bo na to JA wpływu nie mam.
Niepełnosprawna w PL.
Mam orzeczenie-stopień lekki. Czuję się dobrze, bardzo dobrze, czasem słabo, a czasem nawet wstać z łóżka nie mam sily... dotyczy to sfer fizycznych, jak i psychicznych. Niestety SM jest nieprzewidywalne i do tego nieuleczalne...
Wracając do pracy i niepełnosprawności, stopień „lekki” i co mam z tego? Nie, nie gó....o. Mam problemy, niby pierwszeństwo przed osobami zdrowymi w Urzędzie Pracy, urzędnika-opiekuna i oferty pracy, może ktoś chętny?

1. Czas drogi do pracy środkami lokomocji półtorej godziny (w jedną stronę), przecież mieszkam w Warszawie-stolicy, europejskiej metropolii!
2. Stawka godzinowa 10 zł netto na rękę za godzinę (Ukraina dostaje 12 zł).



Zakończę słowami Muńka Staszczyka-idola moich nastoletnich lat:
„Ojczyznę kochać trzeba i szanować...”, kiedyś w to na prawdę wierzyłam...




Komentarze