Rozpętałam burzę. Chyba nie do końca to trafne znaczenie, ale brakuje mi słowa, by opisac co się wydarzyło. Niestety, umysł szwankuje...:/ i trudno czasem się wysłowić.

Miałam ciężkie dni, skończył mi się Parogen. Zanim poszłam do lekarza po receptę, później do apteki, minęło kilka dni, co zaowocowało nagłą huśtawką nastroju, załamaniem i bezradnością: Co dalej? Jak żyć? Wciąż prześladują mnie takie pytania...minęły 4 lata od diagnozy, a ja nadal nie pogodziłam się z chorobą...sama nie dam rady, potrzebuję wsparcia od innych. Nie tylko „dobre słowa”. Założyłam więc subkonto w fundacji Dobro Powraca i zamieściłam post na Fb z prośbą o pomoc na zakup okularów, które niestety zaczęły być niezbędne. Ostatnie dwa rzuty znacznie pogorszyły wzrok...
A teraz wyjaśnię dlaczego rozpętałam burzę (dla mnie burza to pozytywne i dające mi energię zjawisko atmosferyczne).
Facebook to "wirtualna" siła, którą każdy potrafi wykorzystać dla swoich potrzeb, mając nadzieję, że i mi pomoże, zamieściłam post, w którym przyznałam się na co choruję i proszę o finansowe wsparcie na zakup okularów. Oprócz finansowego wsparcia, spotkania z REALNYMI przyjaciółkami, torebki ze słodyczami otrzymałam coś bezcennego!!
Życzliwe, szczere, bezinteresowne, serdeczne, wzruszające słowa, uściski itp od PRAWDZIWYCH, choć nie bardzo bliskich mi osób!!
BAAARDZO DZIĘKUJĘ dziestu osobom, które przyczyniły się do powrotu do wiary, że dobro powraca, że nie jestem anonimowa, że choć nie spotykam się z Wami, nie odbieram telefonów, nie miewam chęci na nic, jestem gdzieś w Waszych sercach. Dziękuję :)